Tsaa...
Nie zwracajcie uwagi na moje chore tytuły.
Planowałam pokazać żywiczkę dopiero w specjalnej notce,
ale przez te wszystkie emocje niestety tego nie doczekam...
Musicie zobaczyć to cudo już dzisiaj!!!
Tak więc oto Alexander, który od niecałego tygodnia
jest nowym członkiem mojej rodzinki.
Zdjęcia może nie są idealne, banalne światło i te sprawy,
ale nie chciałam już dłużej kryć go przed światem.
Zdjęcia może nie są idealne, banalne światło i te sprawy,
ale nie chciałam już dłużej kryć go przed światem.
Co tu dłużej gadać, po prostu go zobaczcie!
(btw. przesada z lampą była zamierzonym efektem)
A jego historię poznacie w następnym wpisie.
Taką mam nadzieję... ^ ^''